Podążałam drogą
w lesie. U mego boku szedł Draco Malfoy. Trzymał mnie za rękę. Zastanawiałam się
dokąd idziemy. Chłopak nie chciał mi tego zdradzić. Szliśmy tak przez jakąś
godzinę. Potem drzew było coraz mniej. Dotarliśmy na piękną polanę. Płynął przez
nią mały strumień. Wydawało mi się, że nic nie może zmącić mojego szczęścia. Ale
wtedy , tuż przy granicy lasu, zobaczyłam Voldemorta. Celował różdżką w moich
rodziców. Chciałam do nich pobiec, ale strumień stał się głęboką i szeroka
rzeką. Nie mogłam jej przebyć. Stałam i patrzyłam na czarnoksiężnika
zabijającego moją rodzinę. Nic nie mogłam zrobić.
Obudziłam się z krzykiem jednocześnie machając ręką. Strąciłam
miskę z wodą, która rozpadła się z hukiem. Oddychałam szybko. Minęło trochę
czasu zanim dotarło do mnie, że to co widziałam było tylko snem, a Lord
Voldemort już nie żyje. Ta myśl sprawiła mi wielką ulgę. Chciałam jak
najszybciej zapomnieć ten sen. Tym bardziej, że pojawił się w nim Malfoy.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Stanęłam przed
lustrem. Miałam fioletowe cienie pod oczami i bardzo rozczochrane włosy. Szybko
zaczęłam je rozczesywać. Po tej czynności zdecydowałam się użyc trochę
podkładu, aby zamaskować cienie. Mimo, że mam prawie idealnie czarne rzęsy to i
tak je pomalowałam, aby były grubsze. Wyszłam z łazienki, ubrałam się i poszłam
w kierunku Wielkiej Sali. Weszłam do środka. Przy stołach nie było wielu
uczniów. Wszyscy chyba jeszcze spali. Usiadłam i zrobiłam sobie kanapkę z
dżemem. Po namyśle zjadłam drugą. Popiłam je sokiem dyniowym.
Koło mnie usiedli Harry i Ron.
- Hermiono, tak wcześnie wstałaś? – zapytał Harry. Faktycznie,
zazwyczaj na śniadanie przychodziłam później.
- Sama nie wiem… tak jakoś obudziłam się wcześniej.
Przez chwilę milczeliśmy. Następnie chłopcy zaczęli jeść.
Harry starał się podtrzymywać rozmowę, ale nie szło mu to najlepiej. Nie tak
dawno zerwałam z Ronem, bo nasz związek nie miał przyszłości. Niby jesteśmy
przyjaciółmi, ale Ron nadal był na mnie zły. Nie dziwię mu się. Ja go już nie
kochałam, a on wręcz przeciwnie. Nasz kontakt ogranicza się do powiedzenia „Cześć”.
Wstałam od stołu. Poszłam do dormitorium. Musiałam wziąć książki.
Za chwilę będę miała pierwszą lekcję. Jest to zielarstwo z Puchonami. Cieszyłam
się na myśl o tym. Jednak profesor Sprout kazała nam się rozdzielić na pary. W każdej
miał być uczeń z Hufflepuffu i Gryffindoru. To się nie podobało nikomu.
- Tak będziecie mniej gadać – wyjaśniła nauczycielka.
Z ulgą poszłam na następną lekcję. Ale profesor McGonagall
również nas zaskoczyła. Wszyscy usiedli. Ja zajęłam miejsce obok Harry’ego. I wtedy
nauczycielka powiedziała straszną rzecz.
- Teraz was porozsadzam. Nie będziecie rozmawiać na moich
lekcjach. Panno Brown – zwróciła się do Lavender. – Pani usiądzie z panną
Parkions. Żadnych ale – uprzedziła dziewczynę. – Panno Granger, usiądzie pani z…
z panem Malfoyem.
Otwieram szeroko oczy. Nie! Tylko nie z Malfoyem! Ale w tej
sprawie moje zdanie się nie liczyło. Profesor McGonagall rozsadziła wszystkich.
Harry trafił na Zabiniego, a Ron na Goyla. Szczęście miał George. Trafił na
Ariadne Green, miłą Ślizgonkę.
Naszym zadaniem na lekcji była zamiana szczura w świnkę. Nie
było to proste. Po kilku próbach udało mi się.
- Brawo, Granger – usłyszałam głos z prawej strony.
- Zamknij się, Malfoy – odpowiedziałam cicho. Chłopak uśmiechną
się lekko. Wyglądał wtedy tak pięknie… Co ja plotę? Opanuj się panno Granger. Próbowałam
skupić się na zaklęciu. Ale nie mogłam się powstrzymać przed zerkaniem na
Drakona. Co się ze mną dzieje?
***
Zerwałem
się wcześnie rano. Granger. Dlaczego nawiedziła mnie we śnie? Wstałem i
poszedłem do łazienki. Popatrzyłem w lustro. Zobaczyłem to samo odbicie, tą
samą twarz co zwykle. Ale w środku nie byłem taki jak wcześniej. Trochę się zmieniłem.
Tylko nie wiem, czy na lepsze.
Wszedłem do dormitorium i ubrałem się. Poszedłem do pokoju
wspólnego. Nie chciałem jeszcze iść na śniadanie. Usiadłem na kanapie. Próbowałem
zapomnieć sen, ale nie mogłem. Granger. Przecież to zwykła szlama. Tak właśnie myślałem.
Obok mnie usiadł Zabini.
- Idziemy na śniadanie?
- Dobra.
Wstałem i podążyłem za przyjacielem.
Usiedliśmy tam gdzie zwykle, czyli mniej więcej w połowie
stołu. Zająłem miejsce tyłem do całej sali. Tak będzie bezpiecznej. Powoli
jadłem śniadanie. Naszą pierwsza lekcją miała być transmutacja. Czyli miałem
godzinę przerwy. I dobrze.
Wróciłem do pokoju wspólnego i usiadłem na kanapie. Miejsce koło
mnie zajęła (na moje nieszczęście )Pansy.
- Hej Draco.
Nawet na nią nie spojrzałem. Po prostu wstałem i ruszyłem w
kierunku mojego dormitorium. Musiałem od niej odpocząć.
Rzuciłem się na łóżko. Byłem niewyspany. Leżałem tak przez
godzinę. Wtedy wziąłem książki i poszedłem pod salę od transmutacji. Wszyscy już
tam byli. Od razu zauważyłem Granger. rozmawiała z Fredem Weasleyem. Boże, jak
ten facet się do niej lepi. Nie wiem czemu, ale mnie to lekko denerwowało. Co się
ze mną dzieje?
Otworzyły się drzwi od sali. Profesor McGonagall zaprosiła nas do środka. Zająłem miejsce koło
Blaisa. Pansy nie była przez to szczęśliwa. Nauczycielka popatrzyła na nas.
- Teraz was porozsadzam. Nie będziecie rozmawiać na moich
lekcjach.
Przez klasę przeszedł pomruk niezadowolenia. Będę siedział z
Gryfonem. Gorzej być nie mogło.
- Panno Brown – zwróciła się do dziewczyny. – Pani usiądzie z
panną Parkions. Żadnych ale – powiedziała widząc, że dziewczyny otwierają usta.
- Panno Granger, pani usiądzie z… z panem Malfoyem.
Nie dość, że będę siedział ze szlamą, to jeszcze z tą
Granger. dziewczyna niechętnie wstała i zajęła miejsce obok mnie. Nie ona jedna
była z tego powodu niezadowolona.
Na lekcji naszym pierwszym zadaniem było zmienienie szczura
w świnkę. A było to strasznie trudne. Oczywiście jej się udało i to zaledwie po
pięciu próbach.
- Brawo Granger – powiedziałem cicho. Dziewczyna odwróciła
głowę.
- Zamknij się, Malfoy – odpowiedziała. Uśmiechnąłem się lekko.
Kątem oka zauważyłem, że dziewczyna mi się przygląda. Do końca lekcji miałem
dobry humor.
Slodkie, ckliwe, uwielbiam.Pisz tak dalej, a nie opuszcze cie az do smierci <3 taki zarcik ;) nie mam sie do czego przyczepic. eszystko jasne, procz snu Dracona... czy jemu snilo sie to samo? bo troszke nie kaplam, ale nie wazne. Pisz dalej ;)
OdpowiedzUsuńJak na razie mi się bardzo podoba, co prawda jestem dopiero tutaj, ale nadrobię! :)
OdpowiedzUsuń