poniedziałek, 10 września 2012

ROZDZIAŁ 1

Wysiadłam z auta. Wraz z mamą szłam na peron dziewięć i trzy czwarte. Stamtąd zabierze mnie czerwony ekspres prosto do Hogwartu. Pożegnałam się z nią szybko i przeszłam przez barierkę między peronem dziewiątym i dziesiatym. Przy pociągu stali Harry i Ron. Czekali na mnie.
- Cześć – powiedziałam wesoło. – Jak tam wakacje?
- Nawet nieźle. Pierwszy raz spędziłem je w spokoju – odpowiedział Harry. Na jego twarzy zobaczyłam ulgę.
- A ty Ron? – zwróciłam się do chłopaka.
- Dobrze. Byłem w Rumunii. Oglądałem smoki.
Pokiwałam głową. Też bym chciała je zobaczyć. Oczywiście, że kilka widziałam. Podczas Turnieju Trójmagicznego. Jednak pragnienie spędzenia zwykłego roku było silniejsze. Czyli roku bez smoków, trójgłowych psów, de mentorów i innych potworów.
Wsiedliśmy do pociągu. Znaleźliśmy Nevilla, Lunę i Ginny. Zajęli cały przedział. Z pomocą Rona włożyłam kufer na półkę. Po chwili pociąg ruszył. Prowadziliśmy beztroską rozmowę o wakacjach. Po kilkunastu minutach do przedziału weszli Fred i George.
- Mam nadzieję, że nie trafiliśmy do najnudniejszej klasy? – zapytał ze strachem jeden z bliźniaków. Wszyscy wybuchli śmiechem. Brakowało mi przyjaciół, tęskniłam za nimi. Ale teraz czułam się szczęśliwa. Do tego nie pamiętałam dokładnie poprzedniej nocy.
Wszystko było dobrze dopóki nie musiałam wyjść do toalety. Właśnie wtedy wszystko się posypało. Wyszłam z przedziału i ruszyłam w kierunku łazienki. Z naprzeciwka szedł Draco Malfoy. Przybrałam obojętną minę. Gdy byłam już blisko potknęłam się o wystający kant i na niego wpadłam.
***
Siedziałem w przedziale wraz z Goylem, Zabinim i Pansy. Wraz ze mną wracają do Hogwartu. Pewnie towarzyszyłby nam Crabb, oczywiście gdyby żył. Przypomniałem sobie moment w którym wszedłem na peron. Kiedy tylko Pansy mnie zobaczyła, rzuciła mi się na szyję. Moim zdaniem zachowała się bardzo głupio. Znów mnie się uczepiła. Potrafi być wkurzająca.
Pociąg dopiero co ruszył. W drzwiach przedziału stanęła Ariadne Green. Jedna ze Ślizgonek z mojego rocznika.
- Wolne? – zapytała wskazując na wolne miejsce. Przytaknąłem. Dziewczyna weszła. Wstał Zabini.
- Pomogę ci – zaoferował. Wiedziałem, że ona mu się podoba. Ariadne pokręciła głową z uśmiechem.
- Nie trzeba. Poradzę sobie.
Mówiąc to podniosła kufer dwa razy większy od niej i z łatwością włożyła go na półkę. Silna jest, nie spodziewałem się tego po niej. Usiadła obok Pansy. Są przyjaciółkami i jednocześnie swoimi przeciwieństwami. Ariadne jest chuda i wysoka, a Pansy raczej niska i trochę gruba. Różnią się jeszcze jedną, ważna rzeczą. Ta pierwsza jest o wiele ładniejsza. I się do mnie nie przyczepiła.
Dziewczyny od razu zaczęły plotkować. Popatrzyłem znacząco na Goyla i Zabiniego.
- Co u ciebie stary? – zapytał Blaise.
- Kiepsko – odpowiedziałem tylko. Chłopak wie w jakiej sytuacji się znajduję. – Z resztą wracamy do szkoły.
Przyjaciel przyznaje mi rację. Przez kolejną godzinę rozmawiamy na temat quidicha – najpopularniejszej gry czarodziejów. Wtedy stwierdziłem, że muszę się przejść. Wyszedłem z przedziału, poszedłem prosto przed siebie. Wtedy to się stało. Z naprzeciwka szła Granger. dziewczyna udawała, że mnie nie widziała. Kiedy była blisko, potknęła się i wpadła na mnie.
- Uważaj jak chodzisz, Granger – powiedziałem opryskliwie. Dziewczyna odsunęła się ode mnie bez słowa i poszła dalej. To samo zrobiłem ja. Zatrzymałem się dopiero przy przejściu do kolejnego wagonu. Musiałem odetchnąć.
***
Tak, wpadłam na niego. Na Dracona Malfoya.
- Uważaj jak chodzisz Granger – powiedział opryskliwie. Bez słowa się od niego odsunęłam i poszłam szybkim krokiem do toalety. Jak mogłam się potknąć? Pewnie myśli sobie teraz, że jestem straszną niezdarą, ale to nie prawda.
Po wyjściu z łazienki kierowałam się prosto do przedziału. Szybko zajęłam swoje miejsce.
- Hermiono, wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha – powiedział Harry patrząc na mnie z troską. Przeniosłam na niego wzrok.
- Ducha? – zapytałam. W moim głosie można było wyczuć zdziwienie.
- Fakt, to może niezbyt trafne określenie – odpowiedział. – Coś się stało? – zapytał. Nie dawał za wygraną. Popatrzyłam na niego.
- A co niby miało się stać?
- Nie wiem. Dziwnie wyglądasz.
- Nic się nie stało.
Wiedziałam, że mi nie uwierzył. Za dobrze mnie zna. Do końca podróży nic się nie działo. Prawie nic nie mówiłam. Błądziłam myślami wokół jednej osoby.

6 komentarzy:

  1. Troszke krotko jak na rozdzial, ale niezwy rozwoj akcji. Czyste przejscie pomiedzy postaciami, masz cechy charakteru prawdziwej pisarki. Na twoim miejscu przedluzylabym znacznie. W sumie to tyle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczna notka :) Piszesz bardzo ciekawie, ale troszeczkę za krótko. Biorę się za następne rozdziały. :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hermiona na początku 7 części rzuciła urok na rodziców, aby o niej zapomnieli więc..nie mogłą przyjść na peron z mamą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy autor pisze opowiadanie na podstawie wymyślonej przez siebie fabuły, więc autorka mogła sobie na to pozwolić. FF o HP zwykle tylko ' opiera się ' na historii wymylonej przez Rowling. O szczegóły dba już osoba, która pisze opowidanie c:

      Usuń
    2. wymyślonej*
      opowiadanie*
      Drobne literówki :)
      A co do rozdziału to świetny lecz stanowczo zbyt krótki.

      Usuń
  4. Mam nadzieję, że będą jeszcze dłuższe rozdziały ;)
    Co do Anonimka to chyba drugi raz wypowiada się co ma być, a czego nie powinno być w opowiadaniu... Ludzie to jest blog, który piszę się po swojemu, ogarnijcie się xD

    Pozdrawiam gorąco !

    ~ Pure - Blood Princess

    OdpowiedzUsuń