-No dobra, dawaj tą durną pracę
–powiedziałam do Freda z rezygnacją. Chłopak od ponad godziny błagał mnie, abym
poprawiła jego zadanie domowe z eliksirów.
Rudzielec wstał i uśmiechnął się szeroko.
-Wiedziałem, że się zgodzisz, Hermiono.
Popatrzyłam na niego spode łba. Wzięłam do ręki pióro i
zaczęłam czytać jego pracę. Co chwilę się uśmiechałam. Błędów było mnóstwo, ale
dla osoby nie wiedzącej co to Kamień Koralowca brzmiałoby to bardzo sensownie.
Jednak nie dla mnie.
-Masz –powiedziałam po piętnastu minutach do Freda, podając
mu pergamin.
-Dzięki Hermiono –odparł chłopak z uśmiechem.
Wstałam i przeszłam przez dziurę pod portretem. Szłam do swojego dormitorium, które dzieliłam z Malfoyem. Nigdy się do siebie nie odzywaliśmy. Może nawet i lepiej, że nie. Nasz kontakt ograniczał się do mruknięcia „Cześć” tak cicho, żeby nie było tego słychać.
Wstałam i przeszłam przez dziurę pod portretem. Szłam do swojego dormitorium, które dzieliłam z Malfoyem. Nigdy się do siebie nie odzywaliśmy. Może nawet i lepiej, że nie. Nasz kontakt ograniczał się do mruknięcia „Cześć” tak cicho, żeby nie było tego słychać.
Cała sprawa pogorszyła się jakiś tydzień temu. Wtedy
zaczęłam się spotykać z Fredem. Miałam nadzieję, że mało osób będzie o tym
wiedziało, a najlepiej nikt. Jednak już następnego dnia cała szkoła wiedziała,
że Hermiona Granger chodzi ze starszym bratem swojego byłego chłopaka. Kiedy
Ron się o tym dowiedział, zaczął mnie unikać, Ginny nie skomentowała sprawy,
George się ucieszył, że będzie mógł zgapić zadania od brata, któremu będę je
poprawiać. Harry milczał. Nie zdziwiło mnie to, w końcu jest przyjacielem
Ronalda. Jednak najgorsze jest to, że od tego momentu Malfoy zaczął traktować
mnie jak powietrze, jakbym była niewidzialna. To chyba jeszcze gorsze niż gdyby
ciągle się ze mnie naśmiewał. Zdecydowanie wolę być szlamą niż nikim.
Sytuacja w jakiej się znalazłam jest delikatnie mówiąc
trudna. Nie mam pojęcia czy kocham Freda. Wiem, że bardziej zależy mi na
Malfoyu, ale to nic nie zmienia. Wiele razy próbowałam pogadać o tym z Ginny,
ale nie potrafiłam. Za każdym razem rezygnowałam w ostatniej chwili.
Z każdym dniem problem rósł. Nieliczoną ilość razy
przyłapałam się na gapieniu się na Dracona podczas posiłków czy lekcji. Kiedy
Ślizgoni mieli treningi quiditcha, zawsze byłam wtedy na dworze.
Stanęłam przed gargulcem, który odskoczył ukazując mi
wejście do pokoju wspólnego. Ledwo przekroczyłam próg, skierowałam się do
dormitorium. Zatrzasnęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko.
***
Wracałem do zamku. Byłem zmęczony
po ciężkim treningu. Dzisiaj moja drużyna zrobiła kawał dobrej roboty.
Przekroczyłem przez ogromne wrota i poszedłem do Wielkiej Sali na kolację.
Usiadłem koło Zabiniego.
-Jak tam na treningu, Smoku? –zapytał od razu Blaise.
-Przecież widziałeś –odparłem. Kiedy z góry obserwowałem
zawodników, zobaczyłem przyjaciela jak stał i przyglądał się grze, a dokładniej
jednej osobie.
-Jak oceniasz grę Ariadne? –spytałem chłopaka. –Przyglądałeś
się jej przez dwie godziny, na pewno masz jakieś zdanie na temat jej
umiejętności.
Mówiąc to, uważnie obserwowałem Blaisea, który nieskutecznie
próbował ukryć swoje zakłopotanie.
-Mówicie o mnie? –zapytała Green, nagle pojawiając się przy
stole. Spojrzałem na nią. W ogóle nie było widać, że przez chwilą była na
treningu.
Dziewczyna patrzyła to na mnie, to na Zabiniego. Nie
doczekała się odpowiedzi.
-Jak nie chcecie, to nie mówcie. Skoro to tajemnica.
Usiadła obok mnie. Spokojnie nałożyła sobie górę jedzenia.
Popatrzyłem na nią ze zdziwieniem. Ariadne odwróciła głowę w moją stronę.
-No co? –spytała, widząc moją minę. –Też muszę coś jeść. To
i tak mało.
Pokręciłem z niedowierzaniem głową i wróciłem do jedzenia
kolacji. Zabini wstał.
-Ja już pójdę –powiedział do mnie i prawie biegiem ruszył w
stronę wyjścia z Sali. Uśmiechnąłem się lekko.
-Przez ciebie nie będę mógł normalnie pogadać z przyjacielem
–zwróciłem się do siedzącej obok mnie dziewczyny.
-To wiesz jak mam na co dzień –odparła Ariadne.
-Naprawdę Parkions cały czas o mnie gada?
Green kiwnęła głową.
-Albo pyta się mnie czy moim zdaniem ta sukienka się tobie
spodoba, albo przedstawia mi swoje tysiąc sposobów na poderwanie Dracona
Malfoya. Mam tego dosyć.
Dziewczyna spojrzała na mnie.
-Zapewne Blaise tak nie ma.
Ona się o to nie zapytała. To było stwierdzenie.
Kiwnąłem głową.
-Za to ciągle się na ciebie gapi. Jak idiota –powiedziałem.
-Tak jak na ciebie Granger –odparła Ariadne. Zerknąłem w
stronę stołu Gryfonów. Brązowowłosa siedziała obok Wiewióry i jednego z
bliźniaków.
-Który z Weasleyów nie ma ucha? –zapytałem Green.
-George –odpowiedziała bez wachania.
-On się na ciebie patrzy.
-No i co z tego?
-Nic, tak tylko mówię.
Zapadła cisza. Po chwili odezwała się Ślizgonka.
-Zresztą…. Dziwisz mu się? –zapytała z uśmiechem. Zaśmiałem
się cicho.
Wstałem i poszedłem do dormitorium. Usiadłem na kanapie.
Granger już od tygodnia chodziła z Weasleyem, a ja wciąż nie potrafiłem się z
tym w pełni pogodzić. Co ona w nim widzi? Przypomniało mi się co było napisane
w jej pamiętniku. Cały czas chodzę
rozkojarzona. Czy chodziło o Freda Weasleya? Zapragnąłem dowiedzieć się co
było napisane dalej. Dziewczyny jeszcze nie było.
Podszedłem do drzwi od jej dormitorium i nacisnąłem klamkę.
Drzwi ani drgnęły.
-Alohomora –mruknąłem
cicho i znów spróbowałem otworzyć drzwi. Nie udało się. Najwidoczniej Granger
przewidziała taką sytuację i użyła jakiś zaklęć ochronnych. Uderzyłem pięścią w
drzwi.
Nie wiem ile tak stałem. Po co mi ta informacja? Co mnie
obchodzi ta szlama? Nie potrafiłem odpowiedzieć na te pytania. Może nie
chciałem znać na nie odpowiedzi. Nagle usłyszałem ciche kroki dochodzące z
korytarza. Szybko wszedłem do swojego dormitorium i zamknąłem drzwi. Po chwili
usłyszałem głośne trzaśnięcie. Oparłem się o drzwi. Jeszcze przede mną cały rok
zmagań z Granger. W tej chwili nie mogłem doczekać się świąt.
krotkie, ale sensownr. licze, ze bedziesz pisac troche dluze, bo naprawde umiesz zwrocic uwage czytelnika. Draco zazdrosny :3 to lubie. Weny!
OdpowiedzUsuńFajnie by było gdybyś notki dodawała szybciej, ponieważ bardzo podoba mi się to co piszesz. Ogólnie bardzo fajne tylko krótkie. ale naprawde zazdroszcze umiejętnosci
OdpowiedzUsuńFajne.Zazdrosny Draco ciekawe...czekam na kolejną
OdpowiedzUsuńWidzę, że trochę zamieszanie w relacjach głównych bohaterów. Ktoś tu się chyba zrobił zazdrosny :D Rozdział fantastyczny, nie mogę się doczekać następnego. Dodaję cię do linków.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ciekawe, czy Draconowi uda się przeczytać jej pamiętnik. To by wiele wyjaśniło, a jej bezsensowny związek z Weasleyem dobiegłby końca. Po co spotykać się z kimś, wiedząc, że w skrycie marzymy o kimś innym?
OdpowiedzUsuńNo nie wiem co powiedzieć... Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńCiekawy blog :) Ja jestem WIELKĄ fanką Harry'ego Pottera, całe moje życie <3 No, może nie szczególnie shippuje Dramione :p
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie: immortal-hunter.blogspot.com
Eh... Dracuś Zazdrośnik ;D
OdpowiedzUsuńU mnie nowość, zapraszam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem za zabójstwem tej dziewczyny stoi ta Ariadna Green... No bo w końcu ... A.G
OdpowiedzUsuń