Odwróciłem
głowę w stronę Pansy.
- Na razie
jeszcze nie. Może spotkamy się na miejscu – odpowiedziałem szybko. Nie miałem
zamiaru spędzać wolnego dnia z Parkions. Podszedłem do Zabiniego.
- Idziemy?
– zapytałem tylko. Chłopak skinął głową. Szliśmy powoli, tak aby nie spotkać
Pansy ze swoimi przyjaciółkami.
Poszliśmy do
Trzech Mioteł. Usiedliśmy przy wolnym stoliku, niedaleko wejścia. Poszedłem
zamówić dla nas po kuflu kremowego piwa. Na drugim końcu baru zauważyłem
Granger. Rozmawiała z Wiewiórą. Szybko wróciłem do stolika.
- Dzisiaj są sprawdziany do drużyny Quidicha – zagadnął Blaise. – Startujesz na miejsce szukającego?
- Dzisiaj są sprawdziany do drużyny Quidicha – zagadnął Blaise. – Startujesz na miejsce szukającego?
- No pewnie.
Mam zamiar wygrać z Potterem. Tym razem miotła mu nie pomoże.
- Ja też
startuję. Chcę być pałkarzem. Trzeba będzie jakoś wyeliminować Weasley’ów.
Kiwnąłem
głową. W całej swojej historii Gryffindor nie miał lepszych pałkarzy od
Weasley’ów. Ani lepszego szukającego od Pottera.
Spojrzałem w
bok. Do Trzech Mioteł weszła akurat Pansy. Jak zwykle towarzyszyła jej Ariadne.
- O nie
– wyrwało mi się. Blaise popatrzył w tamtą stronę. Green nas zauważyła, ale nic
nie powiedziała. Byłem jej za to bardzo wdzięczny.
- Lepiej stąd
chodźmy – powiedziałem szybko, wstając. Wraz z Zabinim szybko opuściliśmy lokal.
Poszliśmy do Miodowego Królestwa. Kupiłem sobie trochę musów – świstusów. Kiedy
wyszliśmy ze sklepu, Zabini powiedział, że musi wracać do szkoły, bo chce
jeszcze trochę poćwiczyć przed testami. Szedłem ulicą pełną ludzi. Nagle usłyszałem
za sobą jakiś kobiecy głos.
- Cześć
Draco.
Odwróciłem
się szybko. Na szczęście była to Ariadne, a nie Pansy.
- Cześć
– mruknąłem. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko.
- Co jesteś
taki ponury?
Nie
odpowiedziałem na to pytanie.
- Może
jeszcze będziesz udawał, że mnie nie słuchasz? – zapytała z ciekawością.
- Nie miałem
takiego zamiaru – powiedziałem trochę obrażonym tonem.
- No to
zacznij mnie słuchać pacanie, bo jeszcze sobie pomyślę, że się zakochałeś.
Zakochałeś.
Właśnie to powiedziała. Czy naprawdę tak jest? Oczywiście, że nie. Ja, Draco
Malfoy, miałbym się w kimś zakochać? Nigdy. Kątem oka zauważyłem, że Ariadne
coś mówi.
- Halo?
– usłyszałem. – Ty w ogóle żyjesz?
- Jasne. To
co mówiłaś? – zapytałem szybko. Dziewczyna popatrzyła na mnie morderczym
wzrokiem.
- Właśnie
powiedziałam, że zamierzam startować do drużyny Quidicha.
- Co?
– wyrwało mi się.
- To co
słyszałeś. Chcę być ścigającym albo szukającym. Najprawdopodobniej będziesz
miał konkurencję.
Uśmiechnęła
się słodko. Popatrzyłem na nią uważnie. Ariadne jest bardzo chuda i wysoka. Nie
wygląda na zbyt silną, ale wiem, że trochę jej ma. Przez głowę przeszła mi
myśl, że jedyne do czego nadawałaby się na boisku to do skutecznego odwracania
uwagi przeciwników od kafla. Miałem tylko nadzieję, że nie powiedziałem tego na
głos.
- Nie uda ci
się – odparłem z pewnością. – Nie masz szans. Mamy zbyt wielu lepszych
kandydatów.
- Jeszcze się
zdziwisz jak będę pierwszą w historii dziewczyną w drużynie Ślizgonów.
- Nie sądzę
– odpowiedziałem. Dziewczyna popatrzyła na mnie.
- Jeszcze
zobaczymy komu będzie głupio. – oparła z mściwością w głosie. – Powodzenia na
testach – dodała słodko.
- Tobie
powinno się przydać szczęście. Żebyś nie spadła z miotły - powiedziałem
złośliwie. Dziewczyna pogroziła mi palcem.
- Radzę ci
uważać. Bo może przez nieuwagę złamiesz sobie rękę.
Nie wiem
czemu, ale ją lubię. Nie jest nachalna jak Pansy, zna się na Quidichu. Kłócąc
się zmierzaliśmy w stronę drogi do Hogwartu. Ariadne jest bardzo miła. Zawsze
zastanawiało mnie jak trafiła do Slytherinu. Pewnie potrafiłaby mnie nieźle
zaskoczyć.
Szliśmy
razem. Gdyby koło mnie szła jakaś inna dziewczyna, pewnie pomyślałbym, że jej
na mnie zależy, ale Ariadne taka nie jest. Jest dla mnie po prostu dobrym
kumplem. Dziwnie się czuję, myśląc tak o dziewczynie. W końcu zadałem dręczące
mnie pytanie.
- Czemu nie powiedziałaś Pansy, że byliśmy tam, w Trzech Miotłach?
- Czemu nie powiedziałaś Pansy, że byliśmy tam, w Trzech Miotłach?
Popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
- Czy to nie jest oczywiste?
- Czy to nie jest oczywiste?
Pokręciłem przecząco głową.
- Po prostu
widząc twoją żałosną minę zrobiło mi się ciebie żal. Pansy cały czas za tobą
chodzi. Mam tego dosyć. Nie można z nią normalnie pogadać.
Pokiwałem
głową. Parkions potrafiła być bardzo wkurzająca. Znam ją dobrze od tej strony.
W milczeniu weszliśmy na drogę prowadzącą do Hogwartu. Jak dotąd dzień
zapowiadał się dobrze. Wtedy zobaczyłem Hermionę Granger całującą się z Fredem
Weasley’em.
___________________________
I znowu krótka notka. Jednak mam nadzieję, że się spodoba. Możliwe, że kolejny rozdział przybędzie jutro lub w niedzielę. Obiecuję, że będzie dłuższy :)
Hermiona
Jak zwykle notka super ;) A u mnie 5 rozdział!
OdpowiedzUsuńhttp://harrymione-diary.blogspot.com/
Pomysły masz. Jest jednak dużo błędów stylistycznych.
OdpowiedzUsuńI irytuje mnie to że piszesz " Parkions " pisze sie " Parkinson "
Albo w poprzednich rozdziałach pisalas " Drakon " zamiast " Dracon ".
Staraj się także pisać w jednym czasie. Tzn nie zmieniaj co chwilę przeszlego na terazniejszy, bo łatwo jest się pogubić.
Również akcje dzieją się u Ciebie z zawrotną szybkością. Postać jest w wielkiej sali a w następnym wersie nagle znajduje się w swoim dormitorium. W twoich rozdzalach jest trochę chaosu , ale myślę że da się to poprawić :) poza tym jest ok. Pomysły masz i jeśli lubisz pisać to pisz bez wzgledu na wszystko :)
Pozdrawiam.
Ania :D